so:text
|
Ostatni dzień niewoli był w Lubece. Miałem z sobą Discours de la méthode, którą dostałem w wydaniu borszurowym od Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Anglicy zjawili się na granicach obozu. Wówczas Polacy zaczęli bić Niemców, naszych strażników. Nie mogąc na to patrzeć usiedliśmy z Kulą i Gieysztorem w jakiejś stodole i czytaliśmy Kartezjusza przez kilka najgorszych godzin. Gieysztor dawał przy tym świetne komentarze językowe, jako że jest znawcą historii języka francuskiego. Po naszym wyjściu nie było już Niemców. Moi historycy podczas spaceru interesowali się niemieckimi śmietnikami, twierdząc, że śmietnik to świetny materiał dla historyka. (pl) |