so:text
|
Moje kontakty z Osiecką miały różne fazy intensywności, stały się bardzo częste, gdy została żoną mojego przyjaciela Daniela Passenta. Miała niezwykłą cechę, mianowicie każdego wysłuchiwała z życzliwością i każdy nie wiadomo kiedy zwierzał się jej z najbardziej intymnych swoich spraw. Nawet ja, nieskłonny do zwierzeń, po chwili rozmowy z nią czułem, jak cała jest nastawiona na wysłuchanie opowieści o moich problemach, skupiona nie na sobie, a na mnie. O nikim nie mówiła źle, każdego starała się dowartościować. W tym towarzystwie, gdzie rywalizacja budziła duże napięcia między ludźmi, intrygi, ona zdawała się być aniołem. Wokół niej wytwarzała się atmosfera radości życia i zabawy. (pl) |