so:text
|
Trout czuł również moją obecność, choć byłem tak mało widoczny. Niepokoiłem go jeszcze bardziej niż Hoover. Wynikało to stąd, że Trout jako jedyny z moich bohaterów miał dość wyobraźni, by podejrzewać, iż może być wytworem umysłu innego człowieka. Kilkakrotnie wspomniał o tej możliwości w rozmowach ze swoją papugą. Powiedział na przykład:
– Słowo daję, Bill, jak patrzę na to, co się dzieje, to przychodzi mi do głowy, że muszę być postacią w książce kogoś, kto chciał pisać o człowieku trapionym samymi nieszczęściami.
Teraz Trout zaczynał się domyślać, że siedzi bardzo blisko człowieka, który go stworzył. Wprawiało go to w zakłopotanie. Nie bardzo wiedział, jak reagować, zwłaszcza że wszystkie jego reakcje musiały być takie, jak ja sobie zażyczę. (pl) |