so:text
|
Kiedyś widziałem „ciekawą” stronę Opani. Byłem wtedy w Australii. Kolega pyta: „Maniek, widziałeś swoją stronę?” Zdębiałem! To był pornol! Nie jakiś tam porno, ale taki hard, na ostro pod adresem www.marianopaniafilmy.pl. Gdy kliknęło się moje nazwisko, wyskakiwało przyrodzenie żeńskie z puszką coca-coli. Dalej były grube, cienkie, chude, bezrobotne, żółte, czarne, panie od tyłu, od przodu, geje, wszystko… Osiwiałem do reszty! Przeraziłem się, że jeszcze ktoś pomyśli, że jak tam jest moje nazwisko i cały mój życiorys, to propaguję pornografię. Zadzwoniłem do córki, ona do kolegi w policji i, chwała Bogu, udało nam się przekonać właściciela witryny, żeby mnie z niej usunął. Zrobił to, chociaż nie musiał, bo przecież serwery są w różnych krajach, gdzie nikt takiej pornografii nie zakazuje. (pl) |