so:text
|
Jedyną atrakcję zapowiadały przedłużające się zdjęcia do teatru telewizji, kryminału, przypominającego legendarną „Kobrę”. Aktorzy wyłaniali się z charakteryzatorni w odpowiednich kostiumach, sporo osób było w policyjnych mundurach. Sensację budził aktor z dużą ilością czerwonej farby na głowie, imitującej ranę zadaną ostrym narzędziem. Na razie pił kawę, jakby fakt, że za chwilę wyniosą go na noszach w charakterze zwłok, nie robił na nim wrażenia.
Dopadła go charakteryzatorka, prosząc, by nie czynił szczególnie ekspresyjnych gestów, bo farba, której użyli, nie należy do najlepszych.
– Głupie oszczędności – mruknął poirytowany. – Już i tak parę kropel wleciało mi do filiżanki.
Cała ekipa miotała się po studiu, usiłując przygotować scenę odkrycia morderstwa.
– Co ty tu robisz? – warczał przez zęby reżyser do scenografa. – Po co mu podkładasz pod łeb te papiery? Na gołej podłodze będzie się lepiej kadrowało! I to jeszcze kolorowe gazety? Zwariowałeś?
– Mówiłeś, że ma być interesująco – bronił się wystraszony scenograf. – Patrz, tu są nawet gołe baby.
– Zabierz sobie do domu! Pusta podłoga i to jeszcze brudna!
Z filozoficznym spokojem aktor grający trupa położył się w końcu w wyznaczonym miejscu.
– Błagam, tylko mało dubli – poprosił. – Nie będę tak leżał godzinami. (pl) |