so:text
|
Wypadłem przez okno. Z drugiego piętra. Próbowałem dostać się na dach, chwyciłem za rynnę, no i straciłem równowagę. Wylądowałem pomiędzy balustradą a starą pralką, którą ktoś zostawił przed domem. Wiesz, kiedy człowiek jest młody, nie myśli zbyt wiele o śmierci, nie odczuwa strachu. Ten wypadek dał mi nauczkę: pora zwolnić tempo i zacząć doceniać urodę życia. Wyobraź sobie – leżałem w szpitalu i nie mogłem się ruszać. Opiekowały się mną cztery pielęgniarki. Przez cały czas dręczył mnie potworny ból. Złamałem cztery kręgi, trzy żebra i nieomal uszkodziłem rdzeń kręgowy. Lekarze naprawdę myśleli, że z tego nie wyjdę. Cała moja godność gdzieś się ulotniła. Tkwiłem bezwładnie na łóżku, wszystko robili za mnie, było to naprawdę upokarzające. Kiedy zaś już odzyskałem siły, przekonałem się, ile przyjemności daje życie. Dopiero wtedy byłem w stanie docenić, jak wspaniale jest po prostu móc wyjść na spacer. Dzięki temu doświadczeniu zyskałem pewnego rodzaju dojrzałość, którą – jak mi się wydaje – mogłem później obdarzyć Legolasa. Naprawdę miałem szczęście. Miałem dużo, dużo szczęścia. (pl) |