so:text
|
Trudno mi opisać, jak to wyglądało. Pojechałem tam samochodem. Najpierw do stacji kolejowej Bełżec po lewej stronie drogi, a potem do obozu położonego nieco dalej na wzgórku Swąd... Boże, ten swąd. Czułem go wszędzie. Wirtha nie zastałem w biurze. Pamiętam, zabrano mnie do niego… stał na pagórku, tuż przy dołach… dołach… pełnych… były pełne. Trudno mi powiedzieć, nie setki, tysiące, tysiące ciał… Boże. Właśnie tam Wirth mi powiedział… powiedział mi, po co budowaliśmy Sobibór. A on mianował mnie oficjalnie jego szefem. (pl) |